Symulatory pojawiły się w szerokim zastosowaniu wraz z końcem lat 90tych, kiedy to w wyniku rozwoju technologii i home-recordingu konstruktorzy i inżynierowie sprzętu elektronicznego wpadli na pomysł symulowania znanych wzmacniaczy i kolumn gitarowych za pomocą efektu gitarowego. Symulatory zatem dotyczą przede wszystkim urządzeń nagłaśniających. Jeszcze 15 lat temu w procesorach efektów gitarowych istniały co najwyżej symulacje kolumny głośnikowej, dzisiaj na pokładzie każdego multiefektu musi się już znajdować symulacja co najmniej kilku – co jest dość istotne – znanych kolumn i wzmacniaczy. Technologia ta bez wątpienia zrewolucjonizowała home recording. Sięgają po nią też o dziwo niektórzy muzycy koncertowi, rezygnując z nagłośnienia dedykowanego gitarze i podłączając się bez pośrednio w konsoletę mikserską. Symulatory na przestrzeni lat okazały się na tyle wiarygodne, że w nagraniach mało kto potrafi rozróżnić, czy dana partia była nagrana za pomocą wzmacniacza czy symulatora.