Życie amerykańskiego artysty hip-hopowego, jest często dość trudne. Wynika to przede wszystkim z tego, że angażuje się on nie tylko w muzykę, ale także w liczne społeczne konflikty, spośród których najbardziej wyróżniają się wszelkiego rodzaju wojny gangów, do których czarnoskórzy wykonawcy najczęściej należą. O tym, jak jest to niebezpieczne przekonał się Tupac Shakur, czyli popularny 2Pac, który został zamordowany przez członków wrogiego gangu. Pojawił się w 1991 roku, choć już wcześniej przejawiał liczne talenty, zarówno muzyczne jak i aktorskie. Jego kariera rapera, rozwinęła się niezwykle szybko i choć tworzył zaledwie pięć lat, a także wydał jedynie sześć albumów studyjnych – udało mu się na dobre wpisać do hip-hopowego grona artystów wszech czasów. Dodać trzeba, że 2Pac był także utalentowanym poetą i wydał tomik wierszy, co jest tym bardziej dziwne, że wplątał się w niepotrzebne walki gangów. Z jednej strony wrażliwy i niezwykle utalentowany na wielu frontach człowiek, a z drugiej strony ofiara brutalności i uczestnik niepotrzebnych społecznych kłótni. Niektórzy zadają sobie pytanie, co by było, gdyby 2Pac żył. Czy byłby wciąż jednym z najlepszych. Jeśli chodzi o moją opinię – nie mam wątpliwości…